poniedziałek

piaskiem malowane

szare koty świecą zielenią
przynoszą je szczurze ryje
otwarte na sposobność

mawiałem sam do siebie
wierząc w prawdę przekonań
co to niby buduje

jakiś czas umknął wieki temu
wiatr rozdarł między to co jego
odwracam teraz szkło dwoma dnami
dołem do parteru od spojrzeń

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz